niedziela, 8 maja 2016

One day of my life






W sumie nie wiem dlaczego nie było ostatnio postów czy to przez brak weny, czy dlatego, że mi się nie chciało, bo jestem leniem, ja nawet tego nie wiem. Ale dziś powiedziałam sobie koniec tego zaczęłaś ćwiczyć, bo chcesz dobrze wyglądać, to teraz weź się za swój blog, dodawaj posty i zmień go trochę żeby był odrobinę weselszy co ci szkodzi, dałaś radę z ćwiczeniami z tym też dasz radę.
Tak oto tym pięknym wstępem zapraszam was do jednego dnia z mojego życia. Raz w tygodniu będę dodawała taki post co wy na to?




Piękny czwartek 5 maja. Postanowiłam się spotkać z moimi przyjaciółkami. Matury są, ja mam wolne to trzeba ruszyć tyłek i wyjść z domu, akurat piękna pogoda no to lecim.
Pierwszym punktem naszej podróży jeżeli można to tak nazwać, było odwiedzenie naszego gimnazjum. Porozmawianie z naszą poprzednią wychowawczynią. Zobaczenie jak gimnazjum się zmieniło. Powiem wam jestem w lekkim szoku.NARESZCIE JEST GDZIE USIĄŚĆ!! Wielki plus dużo ławek, ale najbardziej zaskoczył mnie kran z wodą do picia taki jak w amerykańskich filmach zawsze był. To naprawdę było WOW.
Chodzi mi o coś takiego:




Spotkałam się też z moim kochanymi dziewczynami, które chodzą do 3 i 2 klasy gimnazjum.
Fajnie było odwiedzić gimnazjum. Chociaż jak tam chodziłam to nie uważałam je za fajne i chciałam je jak najszybciej skończyć.




Później poszłyśmy do galerii.  Oczywiście do Rossmanna. Kupiłam sobie przepiękną szminkę, którą pokaże wam w następnym poście w haulu. Nic tak nie poprawia humoru jak szybkie zakupki. Człowiek od razu lepiej się czuje. HIHIHI.

Gdzie mogły pójść głodne dziewczyny? Na pizzę. Pizzeria Kilo Mąki, która znajduje się na ul.Leonarda 16 w Kielcach. Mówię wam pizza była idealna, nie było tłuszczu jak to w niektórych pizzach bywa. Smakowała wyśmienicie. Mogę wam ją szczerze polecić.

Najbardziej podobały mi się teksty które tam były takie jak: "Chrzanić kalorie", czy "Pieprzyć dietę". Chyba nic bardziej nie motywuje człowieka do zjedzenia pizzy.








Najedzone i zadowolone, poszłyśmy na rynek i siedziałyśmy tam z godzinę grając w prawda czy wyzwanie. Było śmiesznie, nie powiem. Dwa razy padał deszcz, ale nie dałyśmy się xd.

Ostatnim miejscem w którym byłyśmy była Galeria Echo i cukiernia Sowa w której zjadłam przepyszne lody ciasteczkowe. Były bardzo dobre. W sumie lubię ciastka, więc może dlatego mi smakowały. NIE WIEM. 


Siedziałyśmy jeszcze godzinę z dziewczynami grałyśmy w Co wolisz. PO 17 pożegnałam się z Romkiem i  Agatą, razem z Aną poszłyśmy na nasz przystanek. Słonko świeci jest pięknie i bum zaczyna lać deszcz. Co z tego, że siedziały na przystanku i teoretycznie nie powinnyśmy zmoknąć ani nic, ale deszcz leciał prosto na nasze buty i wyglądały one  jakbyśmy weszły w błoto. Ta nie byłam zadowolona. Kocham te kieleckie przystanki, bardzo. 

Wróciłam do domu zrobiłam sobie pyszną wodę z kiwi, posiedziałam na telefonie obejrzałam youtuba i poćwiczyłam godzinkę.





Oto stylówka, którą miałam na sobie, prosta, codzienna na każde wyjście:






Bluzka: Szachownica
Komin: Szachownica
Sweterek: Sin Say
Spodnie: Szachownica
Buty; Deichmann
Na ustach miałam pomadkę matową z  Lovely  Extra Lasting nr 02





Tak właśnie wyglądał mój dzień. Podoba wam się taka forma posta? Co wy robiliście? Opiszcie swoje najśmieszniejszą sytuację z tego tygodnia.
Chciałabym jeszcze podziękować Oli, bo dzięki niej spiełam dupę i napisałam post. Dziękuję kochana :**





Brak komentarzy: